15 czerwca na terenie Politechniki Warszawskiej, przy ul. Ogrodowej 2 w Józefosławiu odbył się piknik rodzinny połączony z biegiem ulicznym Józefosławia i Julianowa.
Na takim pikniku nie mogło również zabraknąć naszej szkoły, do której uczęszcza wielu uczniów z rejonu Józefosławia i Julianowa. Mocnym uderzeniem piknik rozpoczął zespół “NO”, który reprezentują gimnazjaliści z naszej szkoły.
Szkoła Marzeń przygotowała również wiele atrakcji plastycznych. Dzieci mogły malować swoje obrazy przy profesjonalnych sztalugach, składać techniką origami przepiękne kwiaty oraz zwierzęta. Wszyscy bardzo dobrze się bawili, w dobrej i twórczej zabawie nie przeszkodziły nam nawet zimny wiatr i słońce schowane za chmurami.

Na naszym piknicku, oj, wiele się działo,
bo zewsząd ludzisków przybyło niemało.

Wszędy stoły zielone suto zastawione,
tu i tam jakoweś parasole rozstawione.

Ludowa muzyczka wdzięcznie przygrywała,
gdy dyrekcja na ludowo wszystkich przywitała.

Prowadzący imprezę przemawiali wesolutko
do końca mieli krzepę – wcale nie malutką.

Zaczęli polonezem z uczniami przejętymi,
w dostojnym dwuszeregu nam go odtańczyli.

A potem regionalnie ubrane dziewczynki
zaszalały przy muzyce – cudne jak malinki.

Maluszki z przedszkola i z młodszych klas
też dały czadu i kłaniały się w pas.

A jaki konkurs z ziemniakami zorganizowano,
jakież to tarcie kartofelków wtedy pokazano.

Był też kabaret – choć jakiś taki czarny
spodobał się niezwykle, bo wcale nie był marny.

I nauczyciele – żeńska część zatańczyła,
a męska? tego nie wiem – chyba gdzieś się skryła.

Później zbójnickiego uczniowie odtańczyli,
a widzowie wokół cudnie się bawili.

Należy też wspomnieć o maratonie, gdyż
pobiec w nim było w bardzo dobrym tonie.

I zespół rockujący, choć nie na ludowo,
przygrywał nam świetnie, doprawdy odjazdowo.

Ach, czegóż tam nie było, powiem to wam szczerze,
że ktoś gdzieś bawił się lepiej – w to nie uwierzę.

A ja wszędzie biegałam i wszystko oglądałam,
i teraz wam to wszystko wiernie opisałam.

Do zobaczenia za rok 🙂
Hej!
Katarzyna Makarenko

9 czerwca uczniowie klas czwartych z uśmiechami na twarzach wyruszyli spod szkoły w kierunku Lublina. Ich pierwszym przystankiem był niesamowity skansen z zabudową wsi lubelskiej, w którym dowiedzieli się m.in., co to kijanka, powróz i strzecha. Przechadzali się skąpani słonecznymi promieniami po malowniczych ogrodach pachnących malwami, cisami, różami. Potem dojechali do miasta z koziołkiem w herbie – Lublina. Spacerując po wąskich, kamiennych uliczkach, doszli do kościoła i katedry. Na rynku rozsmakowali się w zasłużonych deserach. W porze obiadu dotarli do hotelu w Krasnobrodzie. Zregenerowani ruszyli na spacer, a potem tanecznym krokiem…na powitalną dyskotekę.
>>> Kolejnego dnia włożyli wygodne buty i ruszyli na wędrówkę po Roztoczańskim Parku Narodowym. Podczas lekcji muzealnej poznali tajniki życia tamtejszej zwierzyny. Byli świadkami polowania wilków na dziki, podpatrzyli stado konika polskiego. Nie zważając na komary, wsłuchali się w szum wodospadów i poznali smak unikatowej, wystrzałowej oranżady. Wszyscy odkryli w sobie talent “kozicy górskiej”, gdy skakali po kamieniach przez rwący strumień na Czartowym Polu.
A wieczorem, wieczorem, gdy zapadł zmrok, piekli kiełbaski i śpiewali przy akompaniamencie gitary pni Marty, a potem puścili iskierkę, siedząc w kręgu przepełnieni atmosferą przyjaźni!
Nie wiadomo kiedy byli już na półmetku wyjazdu. Ze śpiewam na ustach w środowy poranek dojechali do Zamościa – miasta idealnego. Były armatnie wystrzały i “duchy” w murach obronnych. Małpy, węże, tarantule… lwy i inna zwierzyna zamieszkująca tamtejsze zoo. Oczywiście dla ochłody były też lody! Po obiedzie dla każdego coś miłego. Piłkarska brać pod czujnym okiem pana Filipa i pani Marty stoczyła imponujące rozgrywki w piłkę nożną, a dziewczynki w towarzystwie dżentelmenów i pozostałych pań ruszyły pląsać niczym rusałki po wodach zalewu.
By zapanowała równowaga między ciałem a duszą, postanowili wszyscy ponieść się wenie twórczej. Stworzyli wspaniałe teatralne odsłony niesamowitych bohaterów: Filipa pogromcy pająków, Marty, co śpiewała na ludową nutę, Justyny miłosiernej, Moniki pląsającą po łące i Magdy von Vader, czy Oli, co jadła fasolę.
Czwartkowy dzień rozpoczęli w zagrodzie Guciów. Mieli tam okazję nasycić brzuchy podpłomykami, które powstawały na ich oczach. Następnie odwiedzili legendarnego chrząszcza, co brzmi w Szczebrzeszynie. Na jego cześć wspólnie wypowiedzieli językowego łamańca i pomachali na pożegnanie. Tego dnia trochę niebo deszczem straszyło, nawet kilka kropli na nich zrzuciło. Zaklęcia w niebo wypowiedzieli i na olimpiadę zieloną pognali. Rywalizacja była ogromna! Uczniowie mogli wykazać się drużynowo i indywidualnie. Okrzyki i doping opłacał się. Medale złote, srebrne i brązowe ozdobiły szyje niejednego.
Rozkibicowana załoga czwartoklasistów w dwuszeregu ruszyła na salę konferencyjną. Tam czekało na nich kolejne starcie. Książę Filip i księżna Monika przygotowali quiz wiedzy o tym, co widzieli, co słyszeli na Roztoczu. Ku radości serc… Wiedza była imponująca.
Zieloną, roztoczańską szkołę zakończyli wszyscy wedle upodobań. Jedni nóżką w rytm muzyki poruszali, inni otworzyli sezon piłkarski przed telewizorem a jeszcze inni w piżamki wskoczyli i pogaduchy do poduchy posnuli.
W piątek pożegnali Roztocze i pod szkołę wrócili.

Magdalena Szeller

W sobotę 31 maja 2014 roku chłopcy z rocznika 2003/2004 wzięli udział w turnieju piłkarskim „Mini Mistrzostwa Świata ALNOR CUP 2014”, w którym zajęli świetne trzecie miejsce. Przez zawody przeszli jak burza gromiąc po drodze rywali. Przegrali jedynie mecz półfinałowy po bardzo zaciętej i wyrównanej walce z Klubem Sportowym z Raszyna. O wyniku tego spotkania przesądziła tylko jedna bramka.

Zawody zostały zorganizowane przez Stowarzyszenie Miłośników Piłki Nożnej FC Lesznowola i odbyły się na boisku przy Zespole Szkół Publicznych im. Noblistów Polskich w Lesznowoli przy ulicy Szkolnej 6. W turnieju wzięło udział 10 drużyn, które zgodnie z formułą imprezy reprezentowały zespoły narodowe państw biorących udział w mistrzostwach świata wraz z Polską. Po losowaniu nam przypał zaszczyt bycia Brazylią. Następnie rozgrywki toczyły się w dwóch grupach pięciozespołowych. Do fazy pucharowej awansowało osiem najlepszych zespołów. Po rozstrzygnięciach uroczyste wręczenie pucharów, medali oraz nagród przez panią Wójt Gminy Lesznowola odbyło się na scenie przygotowanej na okoliczność Święta Gminy Lesznowoli pod Urząd Gminy.

Szkołę Marzeń a także Brazylię reprezentowali: Jan Francik, Krzysztof Niedziela, Filip Niski, Michał Borkowski, Simon Szczepanik, Marcin Maliński, Oliwier Kubiak, Paweł Strernicki, Mikołaj Mogilnicki oraz Natan Lalik, który z 15 strzelonymi bramkami został Królem Strzelców.

Może warto też dodać jako ciekawostkę lub dobry znak przyszłości, że Mistrzem Świata została Polska, która w finale pokonała 1:0 Holandię, której w półfinale uległa Brazylia.

trener Mirosław Cisek