
Ja i kilkoro moich koleżanek i kolegów wzięliśmy udział w wymianie z uczniami z gimnazjum z Brauweiler w Niemczech. Rok temu pierwszy raz spotkaliśmy się z nimi w Krzyżowej, gdzie poznawaliśmy się i jednocześnie super się bawiliśmy. W maju pojechaliśmy na tydzień do Niemiec, niedaleko Kolonii, do ich rodzinnych domów. Każdy z uczniów miał swojego partnera, u którego mieszkał. W drugi wtorek września koledzy z Niemiec przyjechali do nas i gościliśmy ich w naszych domach. Przyjechali pociągiem, więc powitaliśmy ich na Dworcu Centralnym w Warszawie. W środę każdy z nas zabrał koleżankę lub kolegę na pierwsze zajęcia w szkole ( w moim przypadku była to fizyka). Potem, na lekcji chemii przeprowadzaliśmy różne eksperymenty chemiczne. Moim ulubionym była lampa – lawa, po której cały sufit i wszyscy, którzy znajdowali się w sali chemicznej, byli mokrzy . Po cudownych przeżyciach z chemią wszyscy razem poszliśmy na wycieczkę po Piasecznie, gdzie dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy, których nie wiedziałam, chodź żyję tu od urodzenia.Na przykład,że do Piaseczna przybyła w XiX wieku duża grupa imigrantów z Niemiec i kilka okolicznych miejscowości zawdzięcza im swoje nazwy, np. Alt i Neu Ilvesheim (Stara i Nowa Iwiczna).
W czwartek odwiedziliśmy POLIN (Muzeum Historii Żydów Polskich). Były tam bardzo interesujące zajęcia na, podczas których poznaliśmy sytuację Żydów zamieszkujących podczas wojny Warszawskie Getto i fragmenty trudnej polsko-niemieckiej historii. Na skwerze Willego Bradta usłyszeliśmy o niezwykłym zachowaniu Kanclerza Niemiec podczas odwiedzin Warszawy w grudniu 1970 r. Następnie był bardzo oczekiwany obiad i oglądanie miejsc poznanych historycznych wydarzeń na Muranowie.
W piątek zwiedzaliśmy Warszawę śladami „ Polaków z wyboru”, czyli niemieckich imigrantów, którzy odnaleźli w Polsce nową ojczyznę. Potem zwiedzaliśmy wspólnie Centrum Nauki Kopernik i sami robiliśmy rożne doświadczenia. Filip, kolega z Niemiec , miał tego dnia urodziny, więc postanowiliśmy przygotować niespodziankę (ognisko) u mnie w ogrodzie. Wszyscy przynieśli picie i przekąski, rozmawialiśmy i słuchaliśmy muzyki, po pewnej chwil lunął deszcz, więc przenieśliśmy się do garażu, ale to nam nie przeszkodziło miło spędzić czas.
Teraz mój ulubiony dzień czyli sobota. Około godziny 15:00 spotkaliśmy się w Złotych Trasach na ,,małych zakupach” i po drodze coś zjedliśmy. Wieczorem poszliśmy na godzinkę na bulwary nad Wisłą, a potem pojechaliśmy na kręgle do Hula Kula. Mieliśmy wynajęte 2 tory, na których toczyła się zacięta walka.
W niedzielę każdy robił coś innego. Ja postanowiłam wraz z Alą zabrać Wiktorię i Karlę na Starówkę. Zjadłyśmy pizzę, porobiłyśmy kilka zdjęć i wróciłyśmy do domu. Przyszła pora na poniedziałek, z pozoru najnudniejszy dzień tygodnia, lecz w tym przypadku NIE! Mieliśmy spływ kajakowy po Pilicy! Oczywiście do wody nie wpadłam, ale i tak byłam cała mokra. Słuchaliśmy muzyki, rozmawialiśmy i chlapaliśmy się. Wszyscy dogadywaliśmy się super . Przyszła pora na wtorek, dzień wyjazdu. Było mi strasznie smutno, po pierwsze, bo wyjeżdżali nasi koledzy i po drugie, bo wstawaliśmy o 4:30. Pożegnaliśmy się i odjechali… Ja już planuję wyjazd do Niemiec na dwa tygodnie w wakacje do mojej koleżanki z wymiany. Była to jedna z najlepszych przygód, jaka mnie spotkała, poznałam nowych kolegów a jednocześnie odważyłam się rozmawiać po niemiecku. Ja klar.
Nasze spotkanie dofinansowała Polsko-Niemiecka Współpraca Młodzieży, za co serdecznie dziękujemy.
Najnowsze komentarze