Każdego roku, zimą nadchodzi czas, który wszyscy bardzo lubimy. To czas ferii zimowych. Można je oczywiście spędzić w domu, u babci czy cioci wysypiając się do południa i leniuchując. Ale my lubimy, gdy coś się dzieje – a wtedy najlepiej wybrać się na narty! Jest wiele pięknych zakątków w polskich górach. W tym roku wyjechaliśmy do Murzasichla – miejscowości położonej kilka kilometrów od Zakopanego.
Wyjechaliśmy na narty, więc każdego dnia spędzaliśmy na nich sporo czasu! Jedni stawiali pierwsze kroki, inni doskonalili swoje wcześniej zdobyte umiejętności.
Wyjazd zimowy to jednak nie tylko sama nauka jazdy na nartach. Wybraliśmy się na wycieczkę do Zakopanego, w którym trwały właśnie przygotowania do mających się odbyć za kilka dni skoków narciarskich. Kupiliśmy pamiątki dla bliskich co sprawiło, że nasze portfele zrobiły się zdecydowanie lżejsze. Ale tak to już jest z zakupami na Krupówkach!!!
Mieliśmy również okazję uczestniczyć w spotkaniu z miejscowym góralem. Niestety nie wszystko rozumieliśmy, bo gwara góralska chwilami zupełnie nie przypomina języka polskiego. Poznaliśmy jednak kilka nowych słów np.: smrek – świerk, portki – spodnie, watra – ognisko, siklawa – wodospad górski. Dziwne, prawda?
Wyjazd zimą w góry powinien zawierać pewien ważny punkt programu. I nasz zawierał. To oczywiście kulig. Kiedy wracaliśmy było już ciemno i jechaliśmy z zapalonymi pochodniami.
Wieczorami braliśmy udział w różnych konkursach i quizach, bawiliśmy się przy muzyce, rozwijaliśmy swoje zdolności plastyczne. Czasmijał tak szybko, że ani się spostrzegliśmy, a już trzeba było wracać do domu. Ale za rok znów wybierzemy się na narty! Może do Murzasichla??? A może… Jeszcze zobaczymy gdzie…
Najnowsze komentarze